Hej!
Dziś recenzja kilku kosmetyków firmy Essence, ale najpierw o kilku zmianach na blogu. A więc od dzisiaj bloga będę prowadziła z jeszcze dwoma osobami (więcej o nich oraz o mnie możecie poczytać w karcie 'O nas'). Co jakiś czas one też będą zamieszczać posty na tym blogu, miejmy nadzieję, że będą to robiły dość często ; >
Zapraszam !
Na pierwszy ogień pójdzie puder transparentny, a ściślej rzecz biorąc transculentny (pólprzezroczysty).
plusy:
+ dobrze matowi skórę,
+ długo się utrzymuje,
+ po nałożeniu, przy dotykaniu ma się wrażenie bardzo delikatnej skóry,
+ ma lekki, nie drażniący zapach,
+ cena: 15 - 16zł,
+ wpasowuje się w kolor naszej skóry.
minusy:
- lekko bieli (dla mnie to nie jest problemem, ale niektórzy mogą nie tolerować tego efektu),
- duże dziurki, przez które wylatuje za dużo produktu.
Produkt godny polecenia.
Drugim kosmetykiem będzie podkład w musie. Nakładam go lekko zwilżoną gąbeczką lateksową.
plusy:
+ bardzo dobrze kryje,
+ przyjemna konsystencja,
+ cena: 16zł.
+ utrzymuje się dość długo,
+ matowi skórę.
+/- zapach (nie jest to do końca minusem, bo nie jest to zły zapach, jednak w porównaniu z innymi podkładami nie pachnie zachęcająco).
Produkt także godny polecenia.
Teraz czas na wodoodporny eyeliner w żelu. Nakładam go pędzelkiem z Catrice (może kiedyś o nim więcej napiszę).
plusy:
+ bardzo, bardzo długo się utrzymuje,
+ kolor jest mocno czarny,
+ nie prześwituje,
+ nie wysycha zbyt szybko,
+ delikatna konsystencja,
+ cena: 13 - 14zł.
minusy:
- ciężko go zmyć, jedynie tłustym dwufazowym tonikiem.
Nie wiem czy go polecam... na pewno dla osób, które są w ciągłym biegu i nie mają czasu na martwienie się o swój makijaż, polecam także na większe wyjścia, kiedy musimy mieć pewność, że nasz makijaż długo wytrzyma.
Przyszła kolej na kredki. Mam trzy i są one porównywalne jakością. Moja kolekcje się jeszcze z pewnością powiększy ; )
plusy:
+ długo się utrzymują,
+ mocne kolory,
+ cena: 7 - 8zł,
+ wysuwany rysik,
+ wydajne.
minusy:
- mała pojemność.
Kolejne produkty, które są tanie a dobre.
I na koniec czas na bubel, którym jest klasyczna zielona kredka. Kupiłam ją, bo zieleń podbija kolor mojej brązowej tęczówki. Właśnie taki odcień zieleni chciałam dostać, ale jak się okazało - kredką nie da się narysować jednej prostej linii. Co chwila się łamie, a drewna, z którego jest zrobiona nawet nie da się dobrze naostrzyć, co widać na zdjęciach. Zaczęłam na nowo od drugiego końca, ale robi się to samo. Oficjalnie ogłaszam, że kredka właśnie wylądowała w koszu.
Słyszałam też, że lakiery do paznokci z tej samej firmy są dobre i tanie. Poluję na jakiś nude.
Mam nadzieję, że moja recenzja się Wam przyda ; >
W następnym poście kilka makijaży, które razem z Olą i Martą dziś wykonałyśmy.
Wasza B.